Filmy v Klubu přátel polského kina
Muchoplácač
polsky: Muchotłuk
typ: dokumentární, krátkometrážní
rozsah: 12 minut
produkce: Polsko, 1966
režie: Marek Piwowski
scénář: Marek Piwowski
kamera: Andrzej Barszczyński
pedagogické vedení: Andrzej Wajda, Kurt Weber
Naše definice: Krótki film przedstawiający kwintesecję "knajpianej" atmosfery Polski lat 60-tych.
________________________________________________________________________________________
Komentáře členů klubu:
Paola ***
Film "Muchotłuk" nie wywarł na mnie tak pozytywnego wrażenia jak inne filmy reżysera, które dotąd widziałam. Nie jest to z pewnością profesjonalny film dokumentalny, ale może właśnie o to Piwowskiemu chodziło, by ukazać sytuację podrzędnego miejskiego baru i oddać tamtejszą atmosferę. Film ukazuje naprzemiennie sytuację przy kilku stolikach. Kamera kieruje się głównie na starszych panów jedzących kolację. Ukazany zostaje tu realizm spożywania posiłku przez osoby starsze. O to właśnie reżyserowi chodzi, by pokazać naturalność, niedbałość i niewymuszoność zachowań.
Ania ***
Krótki film przedstawiający kwintesecję "knajpianej" atmosfery Polski lat 60-tych. Zwykłe rozmowy, sytuacje. I wszystko byłoby w porządku gdyby nie... słaba jakość - mam na myśli dźwięk. Praktycznie niewiele zrozumiałam z tych rozmów, ponieważ ludzie mówili niewyraźnie! Trochę szkoda, ale rozumiem jeśli to miało na celu oddanie klimatu tego baru. Na dobrą sprawę trochę smutny obraz polskiej rzeczywistości.
Nicol 6 *****
Film w nagromadzeniu ciągle urywanych, szybko zmieniających się scen wyprowadza widza w świat możliwości tkwiących w małej knajpie lat 60-tych i jej gościach. Świat który opiera się na ciągłym powtarzaniu tych samych gestów ciekawi dzięki "egzotyce" miejsca, ale też dzięki montażowi. Sceny, które na siebie nachodzą w różnym układzie i kolejności nie tyle opowiadają pojedyńcze historie, ile tworzą wzajemnie się kontekstującą mozaikę. Aktorzy - naturszczycy zdają się robić to samo w filmie co i w życiu, więc widz ma uczucie podglądania ich w nudnej codzienności naszpikowanej przez reżysera komicznymi szczegółami, aż do "grande finale" przy dźwiękach Mazurka Dąbrowskiego.